Co tu jeszcze dodać, skoro tytuł w zasadzie wszystko mówi?
Na zdjęciu widzicie radosną drużynę (od lewej): Gosia, ja i Jakub – po zdobyciu najwyższego szczytu Serbii, czyli góry Midżur 2168 m n.p.m. znajdującej się na samej granicy Bułgarii i Serbii.
W zasadzie na szczyt idzie się ok 2 h od jedynego w tej okolicy hotelu górskiego, czyli miejsca do którego prowadzi utwardzona droga :)
Na szczycie niestety widoków nie było, ale jest to mój kolejny szczyt z Korony Europy!