Pewnego jesiennego dnia przechadzałem się po Parku Cystersów po pas w liściach, oczywiście w celu znalezienia kilku pudełek śniadaniowych zwanych keszami :)
Na skraju parku spotkałem bardzo osobliwe drzewo, w którym po prostu musiała być skrzynka… i wiecie co? … była!